15.06.2006 Najbardziej zwariowane wydarzenie moich wakacji, to wtedy, gdy... (zebrały MagdaK i DominikaP)
>musiałam jechać na przymiarkę MUNDURKA! >będę musiała się uczyć tej okropnej matmy. >zgubiłam się na plaży i pięć godzin szukałam drogi do hotelu. >podczas pływania w morzu jeżowiec wbił mi się w stopę. >gonił mnie pijany starszy pan i rzucał we mnie gumowymi kaczkami (takim do kąpieli)! >pojechałam na obóz przetrwania i zupełnie z niczym sobie nie radziłam i koledzy robili wszystko za mnie, a ja siedziałamJ A potem w nocy chodziliśmy po lesie, załapała nas policja i wywiozła na komisariat! >z koleżanką przygotowywałyśmy "mikstury" w butelce po płynie do płukania - z pokrzyw, mrówek itp., aby otruć chłopaków z sąsiedztwa. >byłam na jachcie w bikini. >wpadłam do lodowatej wody podczas łowienia ryb. Przemarzłam na kość. >weszłam do morza w czasie "bora-bora" i odpłynęła mi meduza, a potem biegłam za nią wzdłuż brzegu. >pływałam na delfinach. >założyłam zespół siatkówki. >koleżanki wkręciły mnie w ślub kolonijny, a chłopaki ganiali mnie dookoła basenu i wrzucali do wody. >spałam pod przyczepą przez dwie noce na mojej działce, bo zapomnieliśmy kluczy do przyczepy. >szliśmy po lesie i szukaliśmy grzybów i nie znaleźliśmy żadnego, więc zrezygnowaliśmy i kiedy już wychodziliśmy z lasu, grzyby się znalazły. >zbiłam butelki z wiśniówką w sklepie. >na stole ping - pongowym grałam z kolegami w koszykówkę. >byłam z kolegami nad jeziorem i wbiłam sobie gwoździa w nogę nawet o tym nie wiedząc. >ktoś ukradł mi buty na plaży i musiałam połowę Kopenhagi przemierzać na boso. >robiłam 150 zadań z matmy 31 sierpnia.