I znowu nam dopisała pogoda w naszym przedsięwzięciu! A mogło być różnie, bo to i padało w tym tygodniu nielicho, a i to często pod koniec października zimnem zawiać już potrafi. A nam sie udało. Pamiętamy poprzedni rok na Cmentarzu Żydowskim: początek września, krótkie rękawki, a liści w alejkach jak na lekarstwo. Postanowiliśmy, że w tym roku pójdziemy trochę później, zażyć troszkę więcej jesieni. I nam się udało.
W tym roku wykonaliśmy 200% normy - szybko uwinąwszy się z zaplanowaną alejką postanowiliśmy posprzątać następną
Ze względu na szybkie tempo pracy od czasu do czasu trzeba było przenosić obóz, a czyniła to wyspecjalizowana jednostka
Chwilka na doskonalenie chwytu grabi liściennych...
Miejscami całe hordy liści napadały na uzbrojone w grabie pracowniczki
Czyżby kasztan znalazł swą drogę do buta?
Ktoś się na chwilę rozmarzył, a czujny fotoreporter zdołał to zarejestrować
No tak, tu już pozgrabiane
Jeszcze troszkę tutaj i proszę -
jak pięknie!
A my pracujemy dalej
Czasem trzeba się do siebie odezwać
Oto wynik dwutygodniowej przerwy w zajęciach SKS - cały nadmiar energii zazwyczaj przenoszonej na piłkę tym razem spożytkowany na grabiach
Cmentarz Żydowki jest muzeum jednocześnie, praca wśród takich "eksponatów" to niesamowita lekcja kultury i historii
Jeszcze kilka fotek nas pracujących, po to by spotęgować wrażenie, że się strasznie zmęczyliśmy
Na Cmentarz udała się z nami p.Pawłowska, której bardzo dziękujemy i którą pozdrawiamy!
Wspólne zdjęcie pamiątkowe
A po wyjściu na zewnątrz życzyliśmy DominiceCh mnóstwa pomyśloności z powodu jej urodzin :)