Szkoła zaroiła się od "aniołków" tego szóstego grudnia, nie przypadkiem - odzienie to gwarantowało "nietykalność" i tak wystrojona urszulanka nie miała być prawa zapytaną tego dnia. A sżósty grudzień - wiadomo - "mikołajki" :)
W tym roku zdecydowaliśmy, że mikołajki będa miały inny charakter niż w tamtym roku. Dlatego klasy nie zgromadziły sie w swoich salach, by stoczyć bój o opunkty do Ligi Klas, lecz zebrano się na korytarzu szkolnym, aby uczestniczyć w zabawach związanych z postaćią Świętego. I tak na pierwszy ogień poszły osoby, które zapisały się uprzednio do konkursu na najl;epiej wykonane mikołajowe "ho-ho-ho". Wystartowało kilkanaście osób, a techniki wydawania tego charakterystycznego odgłosu mnożyły się wraz z kolnejnymi kandydatkami wychodzącymi "na scenę". Ostatecznie zwyciężyła JustynaB (Owca). W tym swoistym konkursie jurorami były uczennice-ochotniczki, po trzy z każdej klasy. To właśnie one uznały, że Justyna najbardziej charakterystycznie (bo na pewno nie wiernie) potrafiła naśladować głos Mikołaja.
Druga zabawą, tym razem dla ochotników, było "kompletowanie św.Mikołaja", czyli domalowywanie na komendę różnych elementów wewnątrz mikołajowych konturów. MagdaK, KamilaP i KingaJ miały w tym celu przydzielonych pomocników, w razie gdyby poniesione fantazją artystyczną zechciały zabrać się za przemalowywanie ścian.
W trzeciej cześci "imprezy" dziewczęta zapraszały "na scenę" uczestników konkursu recytatorskiego. Uczestniczki siadały na kolanach, które były własnością "mikołaja" najlepiej wykonującego "ho-ho-ho" po to, by przedstawić mu swój list z życzeniami dotyczącymi prezentów pod choinkę. A "mikołaj" wykonywał sławetne "ho-ho-ho" po wysłuchaniu każdej z próśb. Nagrodą dla zwyciężczyni tego konkursu będzie bilet do kina, a poznamy ją jutro na apelu porannym. W tak zwanym międzyczasie uczennice spożywały cukierki zasponsorowane przez Siostrę Dyrektor.